Totalne załamanie i kryzys. Poza
jednym cudzoziemcem, który zabłądził szukając baru, nikt się nie pojawił. To
jest dopiero test na samej sobie, wyczerpujący chyba nawet bardziej niż tłumy.
Najtrudniej jest wytrwać w stworzonej przez siebie sytuacji, mimo nieustannych
myśli o jej bezsensie. Skoro nikogo nie ma, nikt nie potrzebuje tego, co
wydawało się być potrzebą. Nikt nie potrzebuje mnie. Jestem totalnie wyłączona
z rzeczywistości nie mogąc się skupić na niczym poza gotowością. To stan permanentnego
napięcia, który pozwala dotknąć swoich własnych granic, uwięzienie w
kontekście.
Wyszłam wcześniej z powodu zimna,
na zewnątrz i wewnątrz, walcząc nieustannie z pytaniem: Co ja właściwie robię?
Total crisis and collapse. Except
one foreigner, who lost his way searching for pub, noone emerged. It is big
test on myself, exhausting much more than crowd. The most difficult thing is to
persevere in created situation, despite of permanent thinking about nonsense.
If noone comes, noone needs of this, what seemed to be necessity. Noone needs
me. I am totally switched off of reality being unable to concentrate on
something, except of being in readiness. It is state of absolute tension, which
let to touch your own borders. I am the prisoner of context.
I went out earlier from the
reason of coolness outside and inside, fighting all the time with question:
What am I doing?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz